Mam kawe z 99, więc przed liftową wersję i kupiłem amorki od jawy 350. Takie jak na przykład z tej aukcji http://allegro.pl/jawa-350-ts-cz-amorty ... 00863.html
Przy zakładaniu trzeba było wymienić te gumowe tuleje w otworach mocujących na te ze starych amorów. Po założeniu siadam na moto, żeby sprawdzić czy nie za twardo, może za miękko. Przy zmianie twardości jednego z amorów (robione przeznaczonym do tego kluczem) pękł, poszedł w pół "pierścień" za który to się zahacza klucz. Trzeba było ze starych amortyzatorów przekładać te "pierścienie" do nowych. Całe szczęście średnica się zgadzała, i tak o to z 2 kompletów (starych, zużytych japońskich i nowych chińskich) powstał jeden japońsko-chiński cud techniki, który użytkuję do dziś Co do działania amortyzatorów nie mam żadnych zastrzeżeń, działają dobrze już prawie pół roku, tylko te "pierścienie" były wykonane z gównianego aluminium i nie przetrwały pierwszej próby.
Amortyzatory od Jawy do wersji poliftowej też mogę zakładać? Coś tam ktoś pisał że niby są trochę dłuższe, ale raczej to nie powinno przeszkodzić mocno. Czy lepiej od MZ'ty?
Ja właśnie takie zakupiłem i będę na dniach montował. Zwróć uwagę na średnicę otworów w tulejce. U mnie (2007r.) na górze jest 14, a na dole 10mm. Kupiłem z otworami 10mm i po prostu wybiję tulejkę z górnego mocowania.
Kupiłem również właśnie takie od MZ'tki do ER5 z 2004 roku Niedawno wróciłem z garażu - 40 minut roboty. Wybiłem górne tulejki z oryginalnych amortyzatorów i założyłem do nowych, dół pasuje idealnie.
Wszystko szybko i przyjemnie
Zamontowałem do rocznika '99 amortyzatory takie same jak piter3105: http://forum.kawasaki-er5.pl/download/f ... &mode=view i jestem zadowolony chociaż nikt nie wspomniał o pewnych konsekwencjach ich nieco większej długości. Amortyzatory są dłuższo około 1,5 może 2 cm. Niby niewiele ale np. po postawieniu motocykla na centralnej stopce oba koła dotykają podłoża. Drobnostką jest, że nie mogę teraz smarować łańcucha na centralnej stopce przy uruchomionym silniku i w rzuconym pierwszym biegu na płaskim terenie. Muszę w tym celu znaleźć jakiś krawężnik albo zagłębienie w podłożu. Gdy oba koła stoją na ziemi podparcie centralne stopki jest trochę niestabilne - bo jest ona nieco odciążona. Może jestem jak księżniczka na ziarnku grochu ale od czułem zmianę wysokości kanapy przy maksymalnym wstępnym napięciu sprężyn. Musiałem je nieco popuścić. Również należy zwrócić uwage na luz łańcucha. Wahacz jest podparty kilkanaście cm za zębatką i podczas ugięcia sprężyn naprężenie łańcucha rośnie. Charakterystyka tych amortyzatorów jest nieco inna. Przy od puszczeniu wstępnego napięcia sprężyn w celu skorygowania pozycji na motorze (by nie być zbyt nachylony nad kierownikiem) skok ich jest chyba większy niż przy oryginalnych. Ustawienie nominalnego luzu łańcucha może spowodować że nie starczy go gdy wjedziemy w jakiś dołek. Sam byłem zaskoczony gdy po regulacji naprężenia łańcucha na centralnej stopce z nowymi amorkami usiadłem na kanapie i łańcuch był napięty jak cięciwa w łuku. Łańcuch mam nowy bez lokalnych przeciągnięć. Muszę zostawiać większy luz łańcucha i przy oparciu motoru na bocznej podpórce łańcuch leży na złożonej stopce centralnej. Mam tylko nadzieję ze w trakcie jazdy nie ociera o nią ... To tyle. Wniosek? Trzeba mieć świadomość konsekwencji założenia amorków o innej niż oryginalna długości i charakterystyce oraz uważać na szczegóły opisane powyżej. Ale da się z tym jeździć!