[Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Moderatorzy: Miłosz, Kamyk, lucek, bartoszto, jotto
- jotto
- Klubowicz
- Posty: 1115
- Rejestracja: 03 sie 2011, 11:53
- Imię: Marek
- Miejscowość: Gdańsk
- Motocykl: Africa Twin
[Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Cześć,
kilka dni temu wróciłem ze swojej podróży, na której pomysł wpadłem rok temu, a w tym (tj. 2013) udało mi się ją zrealizować. Polegała ona na tym, żeby odwiedzić przyjaciół forumowiczów, których miałem przyjemność poznać na poprzednich zlotach. Trasa pierwotnie miała przebiegać przez Polskie miasta, które zaraz wymienię, a dodatkowo przez Bratysławę, Wiedeń i Pragę. Jednak wyjazd za granicę zaniechałem w około połowie podróży, ale dlaczego dowiecie się w odpowiednim momencie.
Wstępnie jeszcze dodam, że moja podróż miała na celu zacieśnianie więzi przyjacielskich i przy okazji trochę turystyki.
No dobra, zaczynajmy:
Dzień 1 (11.07.2013)
Wyruszyłem w trasę około godziny 15. z Gdańska. Kierunek - Działdowo. Odwiedzić nasze forumowe dziewczyny: Anię i Olę. Zjeżdżając z 7 w Rychnowie miałem dać znać Oli, żeby wyjechała w moją stronę. Nie zrobiłem tego, planowałem zrobić niespodziankę i przyjechać bezpośrednio pod ich dom. Podjechałem pod dom. Dziewczyny z początku stwierdziły, że to jakiś chopper przyjechał, ale długo nie czekając poszły sprawdzić i przekonały się, że to poczciwa ER'ka. Przywitały mnie entuzjastycznie. Tego wieczoru był grill. Dorobiłem się na nim oto takiej fotki: Było dużo fajnych ludzi i dużo piwa, więc wieczór spędzony bardzo przyjemnie.
Pozdrowienia dla Mamy Grażyny!
Dzień 2 (12.07.2013)
Rozpoczął się świetnie, bo Ania dała mi się przejechać swoją złotą CBF (tak wiem, znów będę przeżywał). Jednym słowem - BAJKA! Niestety jak na zdjęciu widać, zaczęło kropić i do końca dnia padało Poszliśmy na kręgle. Wyniki plasowały się tak: Dzień 3 (13.07.2013
Pojechaliśmy na Grunwald. Przypadkiem udało nam się trafić na rekonstrukcję Bitwy. (z reguły jest 14. lipca). Udaliśmy się również na Kopiec Jagiełły, który w rzeczywistości jest oddalony o dwa razy tyle niż mówi to znak. Dzień 4 (14.07.2013)
Pojechaliśmy z Olą na wycieczkę krajoznawczą po okolicach Działdowa i nad jezioro.
Dzień 5 (15.07.2013)
Pożegnanie z lokalersami i kierunek Warszawa. Gościł mnie tutaj Konrad. Oprowadził mnie po okolicy. (Okolica - droga od domu do knajpy) Czego chcieć więcej? Umówiliśmy się z forumowiczami ze stolicy na piwko w knajpce, której nazwa mnie zachwyciła, tj. Pochwała Niekonsekwencji. Dzień 6 (16.07.2013)
Pojechałem z Anią do Krzyśka, który kilka dni wcześniej wrócił z Rumuni. Opowiedział nam o swojej wyprawie, ja opowiedziałem mu o mojej. Tego samego dnia z Konradem i Olą wybraliśmy się na przejażdżkę po Warszawie. Pod koniec dnia miałem okazję przejechania się Ninją Konrada. Dzień 7 (17.07.2013)
Wyjazd w stronę Puław, ale zahaczenie o Krakowiany, żeby się zobaczyć jeszcze raz z Krzyśkiem i Basią - w końcu tak rzadko się widujemy.
Lucek przywitał mnie serdecznie. Poczekaliśmy na Kamilę, zjedliśmy obiad i poszliśmy zwiedzać Puławską perełkę czyli Pałac Czartoryskich oraz ogród, w którym jak to Lucek mówi, "artysty se pisały swoje wiersze". Dzień 8 (18.07.2013)
Lucek zabrał mnie w podróż po Lubelszczyźnie. Wpierw pojechaliśmy pod zamek w Janowcu. Było bardzo gorąco! Kolejnymi miejscami do odwiedzenia były: Kazimierz Dolny i Lublin. Starówkę w Kazimierzu Dolnym obeszliśmy w 5 minut i pojechaliśmy do Lublina. Nie polecieliśmy drogą szybkiego ruchu i bardzo dobrze, jezdnia była dobra i kilka fajnych zakrętów się znalazło. Następnie pokierowaliśmy się do Kozłówki pod Pałac Zamoyskich. Zobaczyliśmy co mieliśmy do zobaczenia i wróciliśmy na szagę do Puław.
Lucek pasjonuje się historią, więc wszędzie coś opowiadał.
Dzień 9 (19.07.2013)
Puławom mówimy papa i kierujemy się do Urzędowa. Po dotarciu na miejsce, ugościła mnie cała rodzinka i Wojtek rzucił propozycję pojechania na zlot TDM'a. I tak też zrobiliśmy. Zlot miał miejsce za Lublinem w miejscowości Łukcze. Posiedzieliśmy kilka godzin i wróciliśmy.
Dzień 10 (20.07.2013)
Ponownie wpadliśmy na zlot TDM'a lecz tym razem na tor w Lublinie. Nie wjeżdżaliśmy, ale mi się udało załapać na przejażdżkę w wózku bocznym. Cała maszyna wygląda o tak: Na zlocie porównywałem dźwięk TDM'a z dwoma tłumikami Montii i odpada pod względem głośności z moim jednym.
Posiedzieliśmy trochę i wróciliśmy do domu i rozpaliliśmy grilla w gronie rodziny Wojtka.
Wracając do tematu dlaczego nie pojechałem za granicę... Tego dnia spojrzałem na swój urokliwy przebieg, który kilka dni wcześniej pokazał okrągłą liczbę 40 000 km. Zorientowałem się, że zamiast zrobić (pi razy drzwi) 650 km zrobiłem ich ok. 1000 km. Szybko policzyłem, że jeżeli dalej tak będę nadrabiał km (co bardzo mi się podobało) to może mi nie starczyć zaskórniaków.
Dzień 11 (21.07.2013)
Wyjechałem z Wojtkiem do Sandomierza, obeszliśmy starówkę w 5 minut, cyknęliśmy fotkę i rozjechaliśmy się, on do domu, a ja w stronę Katowic. Zmieniłem trochę plany i pokierowałem się na Kraków i dopiero na Katowice. (tak serio to nie było drogowskazów na Katowice )
Jadąc województwem Świętokrzyskim natknąłem się na bardzo ładny widok po prawej stronie. Mianowicie była ulica, która z początku wyglądał jak tor, ale po przyglądnięciu się okazało się, że jest to zwykła droga, przy której był chodnik, choinki posadzone równiutko wzdłuż drogi i latarnie. Pełno zakrętów! Chciałem zjechać i pojeździć tą trasą, ale okazało się, że wjazd na nią jest zamknięty. Szlaban od jednego końca jezdni do drugiego. Cyknąłem fotkę. W Olkuszu między Krakowem, a Katowicami udało mi się wyrwać paliwko za 5.40. Żałowałem, że nie mam kanistrów.
Ostatecznie dojechałem do Ornontowic (na południe od Katowic), gdzie przyjęli mnie jeszcze wtedy mi nie znani gospodarze. (poznałem ich przez couchsurfing.org).
Tego samego dnia pojechaliśmy pod Zamek w Chudowie i wypiliśmy po piwku. Dojechała do nas Agnieszka.
Dzień 12 (22.07.2013)
Tego dnia pojeździłem trochę po Śląsku, byłem w Aqua Parku w Rudzie Śląskiej i odwiedziłem przyjaciółkę w Siemianowicach Śląskich. Pod koniec dnia zawitałem do Agnieszki do Łazisk Górnych, która to mnie gościła na noc. Zjedliśmy pizze (bardzo dobra była, polecam) wypiliśmy piwko i poszliśmy spać. W końcu następnego dnia planowaliśmy pojechać na winkle.
Dzień 13 (23.07.2013)
Agnieszce gratuluję dostania się na magisterkę. Tak jak planowaliśmy, pojechaliśmy na winkle, dołączył do nas kumpel Michał z Fazerem. Pokierowaliśmy się w stronę Wisły, a dokładniej na górę Kubalonkę. Zakręty nieziemskie! Fotka naszego trio: Filmik z przejazdu: http://www.youtube.com/watch?v=Vp-ZYftVM0s
Zjedliśmy obiad w Wiśle i trzeba było się kierować w dalszą podróż. Obrałem za cel przejechanie przez Rybnik i Racibórz. W Raciborzu poznałem Michała, którego zainteresowała moja wyprawa. Posiedzieliśmy trochę w knajpce, pokazał mi gdzie mogę rozbić się z namiotem i tam też pojechałem.
Dzień 14 (24.07.2013)
Rano Michał wpadł mnie odwiedzić na swojej ER-6. Po złożeniu maneli wyruszyłem w trasę do Wrocławia, po drodze zahaczyłem od zamek w Mosznie. 10 minut chodzenia po ogrodzie i było za gorąco, więc ewakuowałem się szybko. Na Opolszczyźnie nawierzchnie dobre, widoki ładne, ale winkli nie było zbyt wiele. Do Bartka dojechałem ok. 16. Grillowaliśmy, zrobił nam się mały zlocik. Byli z nami też Agata, jej siostra Ola, Konrad i Artur, który był wcześniej w Warszawie.
Dzień 15 (25.07.2013)
Dzień zwiedzania Wrocławia. Agata i Ola za przewodniczki - świetna robota dziewczyny! Dzięki też za ciasto. Potem jeszcze kilka rundek samochodem po mieście z Bartkiem, a pod koniec dnia przy piwku przydałem się na coś i pomogłem przy remoncie mieszkanka Bartka i jego dziewczyny.
Dzień 16 (26.07.2013)
Pożegnanie z Wrocławianami i kierunek Pawłówek (wszystkim znany ) Dla odmiany grill, znów zrobił nam się mały zlocik. Tego wieczoru odbyła się również ceremonia wręczenia prezentów Dzióbkowi, który jak zobaczył cośmy mu zorganizowali to się obraził, ale koniec końców przyjął co mu się należało i zlot za rok będzie. Hura! Filmik z wręczenia: http://www.youtube.com/watch?v=t1nimAaI_ls Dzień 17 (27.07.2013)
Dzióbek zabrał mnie na przejażdżkę po okolicy i na Koniec Świata (jeszcze nie byłem). Wybraliśmy się również na podróż autobusem marki San z 1975 r z przewodnikiem po Kaliszu. Wpadliśmy jeszcze na działkę do Pauliny, dzięki za pysznego sernika!
Wieczorem grill, piwkowanie i garażowanie. Zabraliśmy się do regulacji gaźników po 3 piwach i chyba coś mi i Dzióbkowi zaćmiło to umysł, bo wsadziliśmy gaźniki do góry nogami i się zastanawialiśmy dlaczego linki od ssania nie można zamontować. Haha!
Dzień 18 (28.07.2013)
No i w końcu wyjazd z Pawłówka. Miał być Poznań, ale było za gorąco. W Toruniu umówiłem się z Olą, która dołączyła do mnie i razem pojechaliśmy do Pieczysk, a tam to już totalny chill-out. I tak już do dnia 20, po czym powrót do domu.
W tym momencie chciałbym podziękować:
Ani, Oli i Waszej rodzince, Konradowi, Luckowi i Kamili, Wojtkowi i rodzince, Kamili i rodzince, Agnieszce i rodzince, Bartkowi i rodzince, Dzióbkowi i rodzince za gościnę i bardzo ciepłe przyjęcie mnie w swoich progach.
Urbanowi, Arturowi, Krystianowi, Krzyśkowi, Basi, , Klaudii, Agacie, Oli, Konradowi, Piotrkowi, Zefirowi, Renacie, Cackowi, Maćkowi, Piotrkowi, Paulinie i wszystkim których nie wymieniłem za zorganizowanie czasu, żeby się spotkać.
Jesteście świetni!!!
Pozdrawiam jotto
kilka dni temu wróciłem ze swojej podróży, na której pomysł wpadłem rok temu, a w tym (tj. 2013) udało mi się ją zrealizować. Polegała ona na tym, żeby odwiedzić przyjaciół forumowiczów, których miałem przyjemność poznać na poprzednich zlotach. Trasa pierwotnie miała przebiegać przez Polskie miasta, które zaraz wymienię, a dodatkowo przez Bratysławę, Wiedeń i Pragę. Jednak wyjazd za granicę zaniechałem w około połowie podróży, ale dlaczego dowiecie się w odpowiednim momencie.
Wstępnie jeszcze dodam, że moja podróż miała na celu zacieśnianie więzi przyjacielskich i przy okazji trochę turystyki.
No dobra, zaczynajmy:
Dzień 1 (11.07.2013)
Wyruszyłem w trasę około godziny 15. z Gdańska. Kierunek - Działdowo. Odwiedzić nasze forumowe dziewczyny: Anię i Olę. Zjeżdżając z 7 w Rychnowie miałem dać znać Oli, żeby wyjechała w moją stronę. Nie zrobiłem tego, planowałem zrobić niespodziankę i przyjechać bezpośrednio pod ich dom. Podjechałem pod dom. Dziewczyny z początku stwierdziły, że to jakiś chopper przyjechał, ale długo nie czekając poszły sprawdzić i przekonały się, że to poczciwa ER'ka. Przywitały mnie entuzjastycznie. Tego wieczoru był grill. Dorobiłem się na nim oto takiej fotki: Było dużo fajnych ludzi i dużo piwa, więc wieczór spędzony bardzo przyjemnie.
Pozdrowienia dla Mamy Grażyny!
Dzień 2 (12.07.2013)
Rozpoczął się świetnie, bo Ania dała mi się przejechać swoją złotą CBF (tak wiem, znów będę przeżywał). Jednym słowem - BAJKA! Niestety jak na zdjęciu widać, zaczęło kropić i do końca dnia padało Poszliśmy na kręgle. Wyniki plasowały się tak: Dzień 3 (13.07.2013
Pojechaliśmy na Grunwald. Przypadkiem udało nam się trafić na rekonstrukcję Bitwy. (z reguły jest 14. lipca). Udaliśmy się również na Kopiec Jagiełły, który w rzeczywistości jest oddalony o dwa razy tyle niż mówi to znak. Dzień 4 (14.07.2013)
Pojechaliśmy z Olą na wycieczkę krajoznawczą po okolicach Działdowa i nad jezioro.
Dzień 5 (15.07.2013)
Pożegnanie z lokalersami i kierunek Warszawa. Gościł mnie tutaj Konrad. Oprowadził mnie po okolicy. (Okolica - droga od domu do knajpy) Czego chcieć więcej? Umówiliśmy się z forumowiczami ze stolicy na piwko w knajpce, której nazwa mnie zachwyciła, tj. Pochwała Niekonsekwencji. Dzień 6 (16.07.2013)
Pojechałem z Anią do Krzyśka, który kilka dni wcześniej wrócił z Rumuni. Opowiedział nam o swojej wyprawie, ja opowiedziałem mu o mojej. Tego samego dnia z Konradem i Olą wybraliśmy się na przejażdżkę po Warszawie. Pod koniec dnia miałem okazję przejechania się Ninją Konrada. Dzień 7 (17.07.2013)
Wyjazd w stronę Puław, ale zahaczenie o Krakowiany, żeby się zobaczyć jeszcze raz z Krzyśkiem i Basią - w końcu tak rzadko się widujemy.
Lucek przywitał mnie serdecznie. Poczekaliśmy na Kamilę, zjedliśmy obiad i poszliśmy zwiedzać Puławską perełkę czyli Pałac Czartoryskich oraz ogród, w którym jak to Lucek mówi, "artysty se pisały swoje wiersze". Dzień 8 (18.07.2013)
Lucek zabrał mnie w podróż po Lubelszczyźnie. Wpierw pojechaliśmy pod zamek w Janowcu. Było bardzo gorąco! Kolejnymi miejscami do odwiedzenia były: Kazimierz Dolny i Lublin. Starówkę w Kazimierzu Dolnym obeszliśmy w 5 minut i pojechaliśmy do Lublina. Nie polecieliśmy drogą szybkiego ruchu i bardzo dobrze, jezdnia była dobra i kilka fajnych zakrętów się znalazło. Następnie pokierowaliśmy się do Kozłówki pod Pałac Zamoyskich. Zobaczyliśmy co mieliśmy do zobaczenia i wróciliśmy na szagę do Puław.
Lucek pasjonuje się historią, więc wszędzie coś opowiadał.
Dzień 9 (19.07.2013)
Puławom mówimy papa i kierujemy się do Urzędowa. Po dotarciu na miejsce, ugościła mnie cała rodzinka i Wojtek rzucił propozycję pojechania na zlot TDM'a. I tak też zrobiliśmy. Zlot miał miejsce za Lublinem w miejscowości Łukcze. Posiedzieliśmy kilka godzin i wróciliśmy.
Dzień 10 (20.07.2013)
Ponownie wpadliśmy na zlot TDM'a lecz tym razem na tor w Lublinie. Nie wjeżdżaliśmy, ale mi się udało załapać na przejażdżkę w wózku bocznym. Cała maszyna wygląda o tak: Na zlocie porównywałem dźwięk TDM'a z dwoma tłumikami Montii i odpada pod względem głośności z moim jednym.
Posiedzieliśmy trochę i wróciliśmy do domu i rozpaliliśmy grilla w gronie rodziny Wojtka.
Wracając do tematu dlaczego nie pojechałem za granicę... Tego dnia spojrzałem na swój urokliwy przebieg, który kilka dni wcześniej pokazał okrągłą liczbę 40 000 km. Zorientowałem się, że zamiast zrobić (pi razy drzwi) 650 km zrobiłem ich ok. 1000 km. Szybko policzyłem, że jeżeli dalej tak będę nadrabiał km (co bardzo mi się podobało) to może mi nie starczyć zaskórniaków.
Dzień 11 (21.07.2013)
Wyjechałem z Wojtkiem do Sandomierza, obeszliśmy starówkę w 5 minut, cyknęliśmy fotkę i rozjechaliśmy się, on do domu, a ja w stronę Katowic. Zmieniłem trochę plany i pokierowałem się na Kraków i dopiero na Katowice. (tak serio to nie było drogowskazów na Katowice )
Jadąc województwem Świętokrzyskim natknąłem się na bardzo ładny widok po prawej stronie. Mianowicie była ulica, która z początku wyglądał jak tor, ale po przyglądnięciu się okazało się, że jest to zwykła droga, przy której był chodnik, choinki posadzone równiutko wzdłuż drogi i latarnie. Pełno zakrętów! Chciałem zjechać i pojeździć tą trasą, ale okazało się, że wjazd na nią jest zamknięty. Szlaban od jednego końca jezdni do drugiego. Cyknąłem fotkę. W Olkuszu między Krakowem, a Katowicami udało mi się wyrwać paliwko za 5.40. Żałowałem, że nie mam kanistrów.
Ostatecznie dojechałem do Ornontowic (na południe od Katowic), gdzie przyjęli mnie jeszcze wtedy mi nie znani gospodarze. (poznałem ich przez couchsurfing.org).
Tego samego dnia pojechaliśmy pod Zamek w Chudowie i wypiliśmy po piwku. Dojechała do nas Agnieszka.
Dzień 12 (22.07.2013)
Tego dnia pojeździłem trochę po Śląsku, byłem w Aqua Parku w Rudzie Śląskiej i odwiedziłem przyjaciółkę w Siemianowicach Śląskich. Pod koniec dnia zawitałem do Agnieszki do Łazisk Górnych, która to mnie gościła na noc. Zjedliśmy pizze (bardzo dobra była, polecam) wypiliśmy piwko i poszliśmy spać. W końcu następnego dnia planowaliśmy pojechać na winkle.
Dzień 13 (23.07.2013)
Agnieszce gratuluję dostania się na magisterkę. Tak jak planowaliśmy, pojechaliśmy na winkle, dołączył do nas kumpel Michał z Fazerem. Pokierowaliśmy się w stronę Wisły, a dokładniej na górę Kubalonkę. Zakręty nieziemskie! Fotka naszego trio: Filmik z przejazdu: http://www.youtube.com/watch?v=Vp-ZYftVM0s
Zjedliśmy obiad w Wiśle i trzeba było się kierować w dalszą podróż. Obrałem za cel przejechanie przez Rybnik i Racibórz. W Raciborzu poznałem Michała, którego zainteresowała moja wyprawa. Posiedzieliśmy trochę w knajpce, pokazał mi gdzie mogę rozbić się z namiotem i tam też pojechałem.
Dzień 14 (24.07.2013)
Rano Michał wpadł mnie odwiedzić na swojej ER-6. Po złożeniu maneli wyruszyłem w trasę do Wrocławia, po drodze zahaczyłem od zamek w Mosznie. 10 minut chodzenia po ogrodzie i było za gorąco, więc ewakuowałem się szybko. Na Opolszczyźnie nawierzchnie dobre, widoki ładne, ale winkli nie było zbyt wiele. Do Bartka dojechałem ok. 16. Grillowaliśmy, zrobił nam się mały zlocik. Byli z nami też Agata, jej siostra Ola, Konrad i Artur, który był wcześniej w Warszawie.
Dzień 15 (25.07.2013)
Dzień zwiedzania Wrocławia. Agata i Ola za przewodniczki - świetna robota dziewczyny! Dzięki też za ciasto. Potem jeszcze kilka rundek samochodem po mieście z Bartkiem, a pod koniec dnia przy piwku przydałem się na coś i pomogłem przy remoncie mieszkanka Bartka i jego dziewczyny.
Dzień 16 (26.07.2013)
Pożegnanie z Wrocławianami i kierunek Pawłówek (wszystkim znany ) Dla odmiany grill, znów zrobił nam się mały zlocik. Tego wieczoru odbyła się również ceremonia wręczenia prezentów Dzióbkowi, który jak zobaczył cośmy mu zorganizowali to się obraził, ale koniec końców przyjął co mu się należało i zlot za rok będzie. Hura! Filmik z wręczenia: http://www.youtube.com/watch?v=t1nimAaI_ls Dzień 17 (27.07.2013)
Dzióbek zabrał mnie na przejażdżkę po okolicy i na Koniec Świata (jeszcze nie byłem). Wybraliśmy się również na podróż autobusem marki San z 1975 r z przewodnikiem po Kaliszu. Wpadliśmy jeszcze na działkę do Pauliny, dzięki za pysznego sernika!
Wieczorem grill, piwkowanie i garażowanie. Zabraliśmy się do regulacji gaźników po 3 piwach i chyba coś mi i Dzióbkowi zaćmiło to umysł, bo wsadziliśmy gaźniki do góry nogami i się zastanawialiśmy dlaczego linki od ssania nie można zamontować. Haha!
Dzień 18 (28.07.2013)
No i w końcu wyjazd z Pawłówka. Miał być Poznań, ale było za gorąco. W Toruniu umówiłem się z Olą, która dołączyła do mnie i razem pojechaliśmy do Pieczysk, a tam to już totalny chill-out. I tak już do dnia 20, po czym powrót do domu.
W tym momencie chciałbym podziękować:
Ani, Oli i Waszej rodzince, Konradowi, Luckowi i Kamili, Wojtkowi i rodzince, Kamili i rodzince, Agnieszce i rodzince, Bartkowi i rodzince, Dzióbkowi i rodzince za gościnę i bardzo ciepłe przyjęcie mnie w swoich progach.
Urbanowi, Arturowi, Krystianowi, Krzyśkowi, Basi, , Klaudii, Agacie, Oli, Konradowi, Piotrkowi, Zefirowi, Renacie, Cackowi, Maćkowi, Piotrkowi, Paulinie i wszystkim których nie wymieniłem za zorganizowanie czasu, żeby się spotkać.
Jesteście świetni!!!
Pozdrawiam jotto
- czaro85
- Klubowicz
- Posty: 438
- Rejestracja: 28 mar 2012, 13:20
- Imię: Cezary
- Miejscowość: Maków Mazowiecki
- Plecak: Agnieszka
- Garnek: HJC FG-15
- Numer GG: 5485371
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Gratulacje maga objazdówka
Jeżeli chodzi o tą drogę z szlabanami to pewnie jakaś strefa ekonomiczna/gospodarcza u mnie koło Przasnysza też jest takie cudo http://goo.gl/maps/PBfBF jeździ się jak po torze wyścigowym gorąco polecam
Tak przeglądałem zdjęcia i moim zdaniem najlepszy jest efekt mijającego czasu widoczny po twoim zaroście :p
Domyślam się że nie wyrobiłbyś z czasem ?Jednak wyjazd za granicę zaniechałem w około połowie podróży, ale dlaczego dowiecie się w odpowiednim momencie.
Jeżeli chodzi o tą drogę z szlabanami to pewnie jakaś strefa ekonomiczna/gospodarcza u mnie koło Przasnysza też jest takie cudo http://goo.gl/maps/PBfBF jeździ się jak po torze wyścigowym gorąco polecam
Tak przeglądałem zdjęcia i moim zdaniem najlepszy jest efekt mijającego czasu widoczny po twoim zaroście :p
Virago 535 '88 -> Kawasaki ER-5 '03 -> ???
-
- Oldmotocyklista
- Posty: 544
- Rejestracja: 29 sty 2011, 11:15
- Imię: Krzysztof
- Miejscowość: krk
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
To Ty jesteś świetny Wspaniały człowiek. Wspaniały plan. Wspaniała realizacja. Wspaniały reportaż. A fotki - aż się łezka szczęścia kręci w oku.
P.S.
Mając Erkę, nie wsiada się na Cebeefkę Ani, bo można się kompleksów nabawić. Ja tak miałem ale po Rumuni mi przeszło
P.S.
Mając Erkę, nie wsiada się na Cebeefkę Ani, bo można się kompleksów nabawić. Ja tak miałem ale po Rumuni mi przeszło
- Aguś
- Motorowerzysta
- Posty: 53
- Rejestracja: 31 sty 2013, 23:10
- Imię: Agnieszka
- Miejscowość: Łaziska Górne
- Garnek: Shark s600
- Numer GG: 1244624
- Telefon: 728986073
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
zazdroszczę Ci tego wyjazdu nie wiem czy mi odwagi wystarczy żeby się wybrać na coś takiego A relacja super
- Alaila
- Klubowicz
- Posty: 735
- Rejestracja: 28 gru 2011, 20:23
- Imię: Agata
- Miejscowość: Świdnica/Wrocław
- Garnek: uvex
- Motocykl: Honda CBF 125
- Kontakt:
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Świetna relacja Miło było się spotkać. Mojej Oli się też podobało i zastanawia się, czy ją wezmę na kolejne takie spotkanie ^^
Życie masz tylko jedno, więc korzystaj z niego na całego :D
- Taero
- Motorowerzysta
- Posty: 75
- Rejestracja: 17 gru 2012, 16:51
- Imię: Artur
- Miejscowość: Wrocław
- Garnek: LS2 FF384 Blade II
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Miło się było z Tobą (i pozostałymi osobami) spotkać, i to dwa razy
Pozdrawiam i czekam na rozbudowę relacji + dodatkowe zdjęcia (no chyba masz choć jedno ze mną )
Pozdrawiam i czekam na rozbudowę relacji + dodatkowe zdjęcia (no chyba masz choć jedno ze mną )
- Corr
- Motocyklista
- Posty: 697
- Rejestracja: 21 maja 2012, 13:04
- Imię: Adam
- Miejscowość: Zabrze
- Motocykl: Kawasaki ZX-6R 05'
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Tylko pogratulować wyjazdu
Jotto w którą stronę była za mała ta 636? bo niestety siedziałem na niej tylko chwilę a biorę ją pod uwagę jako następce erki, więc szukam opinii wyższych osób(o ile pamiętam Cię ze zlotu u Dzióbka )
Jotto w którą stronę była za mała ta 636? bo niestety siedziałem na niej tylko chwilę a biorę ją pod uwagę jako następce erki, więc szukam opinii wyższych osób(o ile pamiętam Cię ze zlotu u Dzióbka )
Kawasaki Er5 99' -> Kawasaki ZX-6R 636 05'
- lucek
- Klubowicz
- Posty: 759
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:53
- Imię: Lucek
- Miejscowość: Puławy
- Plecak: Kamila
- Garnek: Schuberth C3
- Telefon: 505228947
- Motocykl: BMW F800GS
- Kontakt:
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Niestety przy takiej wyprawie widzę mocny minus podróży krajoznawczych motocyklem - w ciuchach motocyklowych pół godziny spaceru w słońcu to jest absolutne maksimum. Pałac w Kozłówce, czy Zamek w Mosznej to miejsca gdzie chciałoby się spędzić pół dnia, ale niestety po krótkim czasie trzeba się przewietrzyć Dlatego też mimo że do Kozłówki mam blisko i byłem tam 3 razy to jeszcze wszystkiego nie zobaczyłem.
P.S. jotto - herb Zamojskich nazywa się Jelita
P.S. jotto - herb Zamojskich nazywa się Jelita
www.hangover.art.pl
- Dzióbek
- Klubowicz
- Posty: 416
- Rejestracja: 12 sty 2011, 23:36
- Imię: Michał
- Miejscowość: Kalisz
- Plecak: Hania
- Garnek: Nitro
- Telefon: 511483837
- Lokalizacja: Pawłówek k. Kalisza (WLKP)
Re: [Polska - 07.2013] Objazdówka po Polsce
Super wyprawa, gratulacje
Dla mnie to też był super weekend spędzony we wspaniałym towarzystwie
PS.
a co do montażu gaźników, to było po kilku piwach i o jakiejś 2:00 w nocy (a obok Mariusz podłączał Krzyśkowi instalację elektryczńą do BIG-a
Dla mnie to też był super weekend spędzony we wspaniałym towarzystwie
PS.
a co do montażu gaźników, to było po kilku piwach i o jakiejś 2:00 w nocy (a obok Mariusz podłączał Krzyśkowi instalację elektryczńą do BIG-a
Jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie - co lubię w życiu robić?...a potem zacznij to robić.