Występują:
- Kamyk - KTM 990 ADV
- Zefir - Triumph 955i
- Hołek - Automapa
Dzień 0
Trasa: Berlin - Wrocław (mapy nie wrzucam, bo nie ma co pokazywać)
km: 340
Jeszcze nie w komplecie, ale już w drodze. Ruszyłem do Zefira koło 15, żeby na wieczór zajechać do niego. Nie ma co opisywać ponieważ droga była strasznie nudna. Autostradą z Berlina do Wrocławia. Jedyna atrakcja to "patatajka" od granicy do wysokości Bolesławca. A później to już Wrocław.
Przyjechałem do Zefirowego garażu a tam, pakowanie trwa! Ja musiałem dokonać małego upgradu mojego nowego stelaża do GPS-u, ale że nie miałem jak odkręcić śrub to użyłem innego tulla
Spakowaliśmy się do końca i następnego dnia miał być TEN dzień.
1. Dzien
Trasa: Wrocław - Badacsony (Węgry)
http://goo.gl/maps/tRXAB
km: 609
Rano nie spieszyliśmy się zbytnio wiec wyjazd zaplanowany na 7:00, zaczął się o 10:00-11:00. No ale w końcu to są wakacje więc nie było co się spieszyć. Ten odcinek był jednym z najdłuższych w tej trasie. Po drodze do granicy z Czechami mieliśmy nie fajną sytuacje na drodze. Zefir jechał z przodu, przed nim jechała ciężarówka, a na drodze stała przed nimi mała ciężarówka, która chciała skręcić w lewo. Prawdopodobnie kierowca tira zagapił się, bądź też myślał, że nie będzie hamować bo "mały" zdąży skręcić w lewo. Skończyło się na awaryjnym hamowaniu, które nie pomogło i tir nie chcąc wjechać w małego po prostu skręcił w lewo wjeżdżając w skarpę

Wyglądało to dość niebezpiecznie. Na szczęście nic się poważnego nie stało.
Po tym pojechaliśmy dalej myśląc o tym co mogło się stać gdyby on uderzył w małego, a my za nim ...
Dojechaliśmy do Międzylesia gdzie znajduję się ost. stacja benzynowa przed granicą z Czechami. Najedzeni i zatankowani pojechaliśmy dalej. Malownicza miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej jest warta polecenia, a na pewno warte polecenia są zakręty które zaczynają się w tym miejscu. W zasadzie jest to idealne miejsce jako baza wypadowa na Jaseniki, Branna itp.
Po przekroczeniu granicy nasz trzeci "kolega" pokazał pierwszy raz na co go stać. Lekko opłotkami poprowadził nas w stronę Olomouc'a. Od niego zaczeła się autostrada w stronę Brna, następnie Bratysławy i później w stronę granicy z Węgrami. Na szczęście w Czechach i Słowacji autostrady są bezpłatne, dlatego mogliśmy sobie pozwolić na ich użycie.
Na Węgrzech już nie jest tak wesoło (wiemy to z poprzedniego wyjazdu do Rumuni) i po prostu nie używaliśmy tam autostrady. A z drugiej strony dojazd do naszego miejsca noclegowego nie prowadzi przez żadną.
Odpoczynek w drodze nad Balaton:
Złapało nas troche deszczu:
Ale widoki po drodze były również piękne. Z jednej strony słońce a z drugiej deszczowo:
Węgry są jednym z najnudniejszym krajem drogowym w Europie. Płasko i w zasadzie same pola do okoła. Jest niedaleko BAlatonu kilka zamków na wzgórzach i to jedyny plus tego Państwa.
Dojechaliśmy na wieczór. Nie mieliśmy w żadnym miejscu naszej wyprawy zarezerwowanego noclego i czasami zajmowało nam to więcej, czasami mniej. Nad Balatonem nie ma problemu ze znalezieniem czegoś ciekawego. Spaliśmy na Campingu El Dorado (
http://www.balatoneldoradocamping.hu/index.php?lang=en)w pokoju ze śniadaniem w cenie. A co tam
Pierwsze co to poszliśmy się na jezioro. Wykąpałem się tylko ja

Zefir lekko spanikował bo woda była za zimna

Zrobił za to super fotkę:
Później zasłużona węgierska kolacja - a jak gulasz i komary. O tak. Trzeba tutaj to napisać: komary nad Balatonem są ogromne jak wróble i jest ich od groma.
cdn.
-- 23 Sie 2014, 20:27 --
W zasadzie zastanawiam się czy więcej pisać czy wrzucać zdjęć?

Macie pytania to oczywiście możecie zadawać!
Kamyk
Er5 -> SV 650 K3 -> ST xtz 750 '89 + ...