No właśnie z tego co czytałem to elektroliza chromu nie rusza, zresztą jest on już i tak naruszony poprzez rdze. Jutro przeprowadzę testy. Trzymać kciuki.
-- 15 Lut 2014, 01:35 --
No dobra. Dzisiaj rano razem z kumplem odpaliłem sprzęt do usuwania rdzy za pomocą elektrolizy. Do odrdzewienia poszedł chromowany uchwyt lampy którego pierwotny stan widać na zdjęciach na początku postu.
Jako żródła prądu użyłem starego prostownika 12V dającego prąd około 5A. Plastikowe wiaderko, jako anodę użyłem kawał blachy nierdzewnej (podłączony plus), jako katoda służy odrdzewiany przedmiot (przypinamy minus). Jako elektrolit woda + NaCl czyli popularny kret w granulkach. (nie muszę chyba pisać że blacha nie może stykać się z przedmiotem bo będzie bum)
Cały sprzęt wyglądał tak:
Po podłączeniu wszystkiego w wiadrze zawrzało - z oczyszczanego przedmiotu poszły bąbelki - znaczy wszystko działa!
Po godzinie na wierzchu wiadra pojawila się rdzawa piana:
Kontrola stanu przedmiotu i widzimy że rdza zaczyna robić się czarna:
a taki syf zbiera się na anodzie: (warto go co jakiś czas usunąć):
Trzy godziny od rozpoczęcia tak wygląda przedmiot;
A tak elektroda: cała jest oblepiona centymetrową warstwą szlamu:
Czyścimy elektrodę ze szlamu i jedziemy dalej.
13 godzin później kończymy proces - przedmiot wygląda już dużo lepiej ale jeszcze nie idealnie. Usuwam resztki czarnej rdzy szczotką stalową - schodzi elegancko i następnie zamaczam go na 10 minut w odrdzewiaczu - 25% kwas fosforowy.
Efekt przechodzi moje oczekiwania:
W miejscach najbardziej zaatakowanych przez rdze pozostały niestety czarne wżery i chyba zszedł tez chrom ale reszta przedmiotu pozostała nietknięta. Z jednej strony porysowałe trochę chrom szczotką stalową - jutro spróbuję wypolerować to filcem ale druga strona świeci jak lustro. Udało się usunąć rudą ze wszystkich zakamarków do których normalnie nie ma szans dotrzeć szczotką. Jednym słowem - metoda zajebista!
Idąc za ciosem na noc podłączyłem do maszyny obręcz od reflektora:
Zobaczymy jak będzie rano wyglądała
UWAGA!!! Cały mój post stanowi jedynie relacje i spostrzeżenia dotyczące przeprowadzonego eksperymentu. Jakiekolwiek formy naśladowania podejmowane są na własne ryzyko i odpowiedzialność. Autor postu nie ponosi odpowiedzialności za szkody wynikłe podczas prac.