Na prośbę Bartoszto, opisuję swoją historię ze stacyjką.
W zeszłym roku miałem podobną usterkę. Erka z dnia na dzień po prostu przestała odpalać. Stało się to na dwa dni przed pierwszym zlotem w Gnieźnie.
Wtedy wszystkie siły skupiłem na moto bym mógł jechać na zlot. Rozbierałem kawę na części, przeglądałem elektrykę i nic. Podjechał kumpel, coś pogrzebał przy kablach i, o dziwo, Erka odpaliła
Wszystko było glanc, na zlot pojechałem. Na drugi dzień wróciłem do domu i jak się zatrzymałem pod domem, tak nigdzie dalej nie pojechałem.
Kawa znowu odmówiła posłuszeństwa.
Znowu zaczęło się grzebanie, rozbieranie itd....
Niestety tym razem nic to nie dało. Szukałem pomocy u okolicznych elektryków, ale żaden nie znał się na motocyklach.
Międzyczasie kupiłem nowe świece, przewody zapłonowe i fajki.
Niestety w tej części elektryki nie leżał problem.
Na szczęście zdołałem znaleźć elektryka motocyklowego. Więc po wstępnych rozmowach zdecydowałem że zawiozę mu ERkę lawetą.
W sumie do dzisiaj nie wiem, czy zrobiłem to zgodnie z prawem. Laweta była na dwa moto (dość spora) a ja prawka na lawetę nie mam
Elektryk okazał się obeznany w tych silnikach. Robił wcześniej KLE i EN i GPZty. Ale na wszelki wypadek poprosił o schemat instalacji elektrycznej.
I tak zaczął działać.
Sprawdził mi całą elektrykę w moto. Każdy kabelek spotkał się z miernikiem...i nic nie wskazywało na usterkę, a na świecach jak nie było iskry tak nie było.
Padło podejrzenie na moduł zapłonowy. Za moją zgodą elektryk wysłał moduł do firmy zajmującą się profesjonalnym sprawdzaniem modułów.
W międzyczasie wychaczyłem na allegro moduł w nie najgorszej cenie.
Oczywiście w ogólnym rozrachunku okazało się to zbędnym wydatkiem.
Wysłany moduł przysłali z powrotem. Na obudowie miał białym pisakiem napisane "OK". Niestety ani na "nowym" ani na sprawdzonym module, ERka nie odpalała.
Razem z elektrykiem nie mieliśmy pojęcia co jeszcze można zrobić.
Po kilku dniach znalazłem w necie ja jakimśtam forum, że stacyjka odgrywa ważną rolę w zapłonie i że często znajduje się w niej opornik/ którego brak lub uszkodzenie może spowodować brak iskry.
Bez dalszego namysłu poleciałem do sklepu elektronicznego i zakupiłem kilka egzemplarzy tego opornika. Wyniosło mnie to aż 40 groszy.
Pojechałem do elektryka z tą nowiną. Z początku wyśmiał mnie. Bo co może spowodować taki mały opornik. Ale nic, przystał na moją sugestię i dla świętego mego spokoju założyliśmy nowy opornik....
Jakież było jego zdziwienie gdy silnik się obudził.
Po chwili zastanowienia okazało się, że gdy ERka jeszcze stała u mnie na podwórku, w lampie przy złączce od stacyjki znalazłem jakiś opornik z jednej strony wlutowany w instalację, a z drugiej nie miał połączenia z niczym. najwidoczniej kabelek musiał się urwać. A ja w niewiedzy wziąłem nóż i wyciąłem go w pizdu.
Słowa elektryka na pożegnanie: "Sam sobie zepsułeś motocykl i sam go sobie naprawiłeś"
Podsumowując: W moim przypadku przyczyną awarii okazał się opornik w stacyjce. Takie banalne a jednak.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Teraz znam elektrykę w ERce jak własną kieszeń. Wiem, że wszystko jest sprawne. No i mam w szafie zapasowy moduł zapłonowy
.................................................................................................................................................................................
W późniejszym czasie miałem inną "dziwną" przypadłość. Mianowicie Erka dostawała czkawki podczas jazdy. Początkowym objawem była czkawka powyżej 6 tyś obrotów. Jechałem akurat to pracy wiec dostosowałem się do danej sytuacji i jechałem max 115 km/h. Powyżej była owa czkawka.
Niestety w drodze powrotnej problem stał się poważniejszy. Mianowicie czkawka rozszerzyła się na cały zakres obrotów.
Gdy dojechałem do domu znowu zaczęła się zabawa z elektryką. Tym razem było to coś dziwnego. Iskra raz była, a raz jej nie było.
Wziąłem się nawet za rozebranie pokrywy alternatora by zobaczyć jak wygląda impulsator.
Impulsator sprawdza się poprzez zmierzenie oporu na nim. Podłączamy miernik do śrub którymi impulsator jest przykręcony do pokrywy. (na obrazku A)
Wartość odczytu powinna znajdować się w przedziale 360-540 Omów
Ale nie znalazłem niczego niepokojącego. wartości w normie.
Wiec zeskrobałem starą uszczelkę, założyłem nową i skręciłem do kupy.
Efektów brak.
Wziąłem się za przewody zapłonowe. Z tego względu że wszystko było nowe, to zacząłem od cewek. Jedyną możliwością sprawdzenia cewek jest zmierzenie ich oporowość.
I tak według serwisówki:
- Obieg pierwotny
A (Primary windings) wartość 2,3 - 3,5 kOma
Łączymy wskaźnik ze stykami cewki (czerwony i czarny/zielony)
Tutaj wszystko wyszło OK
- Obieg wtórny
B(Secondary windings) wartość 12 - 18 kOma
łączymy wskaźnik: czarny/zielony styk i końcówka przewodu zapłonowego
Tutaj pomiar wskazywał powyżej dopuszczalnej normy. Na obu cewkach było ok 20 kOma
Wiec zamówiłem z allegro cewki. Ale okazało się że mają one te same parametry co moje oryginalne.
Zacząłem przeglądać wszelkie styki, złączki itp.
Złączka impulsatora
sprawdza się poprzez podpięcie się miernikiem w kostkę od strony impulsatora (+ żółty przewód, - czarny przewód) i zakręceniem rozrusznikiem. Ustawiamy wskaźnik na prąd stały.
maksymalna wartość napięcia powinna być powyżej 5V
Okazało się że złączka impulsatora była luźnawa. Raz stykała a raz nie. Z tego powodu moduł głupiał i powodował czkawkę w silniku. Udało mi się jakoś blaszki poodginać by wtyczka siedziała solidnie. Miałem nawet myśl by połączyć je na sztywno (wyciąć złączkę) ale na szczęście obeszło się bez tego.
Podsumowując: Przyczyna - złączka impulsatora.