Forum Kawasaki ER-5

Cześć !

Mam taki problem z moja ER5 z 99', że po rozgrzaniu silnika, po kilkunastu km jazdy, gdy np zajadę na cepa zalać zbiornik, przekrecam ponownie stacyjke, naciskam starter i nic, nie kreci, ani nie wydaje żadnych dźwięków, cyknięć przekaźnika czy coś. Stopka złożona czy nie, jest tak samo. Gdy popchnę motor, cos im potelepię zwykle po chwili w koncu coś zatrybi i znowu kręci. Jest to to nieregularne, jednak coraz czesciej występuje, na ciepłym silniku. Czy ktoś z Was sie spotkać z czymś takim?

Mnie to wygląda na problem z elektryką.
Czy po przekręceniu kluczyka na stacji wszystkie kontrolki działały ? Migacze, światła, klakson ?

Wszystko działa, kontrolek nie mam, bo nie posiadam liczników i tego całego panelu.

Tradycyjnie - przejrzyj wiązkę elektryczną pod siedzeniem i za plastikami, bezpieczniki, kostki. Odkręć przełączniki przy prawej manetce i przeczyść styki. A masz inny licznik czy brak? Bo jak coś było rzeźbione we wiązce to może warto tam zajrzeć, poprawić luty itd.

A ja obstawiam szczotki....skoro nie zawsze załapuje to są mocno podjechane i nie zawsze łączą...a np zdarza się że wydaje taki odgłos jakby miał ciężko kręcić?

Okej, przejrzę te przewody, taka profilaktyka, jednak chciałem też dowiedzieć sie co może być nie tak. A może mieć na to wpływ niedawno dorabiany kluczyk? Ostatnio mi sie złamał (na szczeście nie w stacyjce) i musiałem go potem troche rozruszać by sie obracał dobrze.

-- 28 Maj 2012, 23:09 --

Wolf pisze:A ja obstawiam szczotki....skoro nie zawsze załapuje to są mocno podjechane i nie zawsze łączą...a np zdarza się że wydaje taki odgłos jakby miał ciężko kręcić?

Jak kręci to bardzo ładnie, od razu zapala bez oporu.

Ja bym obstawiał przełącznik zapłonu z prawej strony, ale z drugiej strony jak na zimnym zawsze odpala..Wczoraj miałem taką samą sytuację, ale u mnie to chyba po myciu wody się dostało i coś tam się działo.

No i stało się najgorsze. Przeglądałem dzisiaj przewody, przełącznik, nie widziałem nic podejrzanego. Zakładam bak, boczki, odpalam, gasze, odpalam gasze, na ciepło, na zimno, nie było juz problemu. Jednak gdy pojechałem na miasto, zgasiłem silnik na minute. Ponownie przekręcam, nacikam rozrusznik i światła gaśną, słychać klikniecie z okolicy prawego boczka, zero pracy rozrusznika.. Sprawdzam bezpieczniki, wszystkie są całe. Co jakiś czas udało sie odzyskać prąd. światła świecą, jednak po kliknieciu rozrusznika znowu cykniecie i zero prądu. Najadłem sie wstydu pchając motor po śródmieściu. Ostatecznie pojechał na lawecie.

Co jest nie tak? Rozrusznik dostał zwarcia czy cos? Czeka mnie regeneracja? Czy coś jeszcze?

Hm..A może akumulator pada? Pamiętam jak kiedyś miałem taką sytuację, zimny zapalił w porządku kawałek pojechałem, zgasiłem dosłownie na moment i juz zapalić nie chciał. Trochę z górki było to popchnąłem i pojechałem dalej. Sprawcą okazał się zdechły akumulator.

Padnięty akumulator na 100% lub brak/ za słabe ładowanie.