Strona 1 z 3

Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 12:20
autor: Dabrus
Moi drodzy, czy wy też czasem tak macie, że nachodzi was chwila zwątpienia? W to czy na prawdę warto tyle ryzykować? Jasne, można zginąć i na pasach bądź cegła nam spadnie na głowę, jednak mimo wszystko jazda motocyklem to świadome zwiększanie ryzyka. Nie zrozumcie mnie źle, kocham motocykle i jazda nimi to wręcz rodzinna tradycja. Póki co nie wyobrażam sobie życia bez mojej Kawy. Jednak tyle się czyta o wypadkach z winy kierowców samochodów, o wypadkach przy niby małej prędkości, które kończą się tragicznie itd. Mi życie jest miłe, nie chcę być też kaleką. Tęsknie za moją Kawą i czekam na rozpoczęcie sezonu (już się nawet umówiłem do mechanika). Jednak po prostu czasem nachodzi mnie chwila zwątpienia, nie wiem czy to normalne czy nie;) Powiedzcie drodzy koledzy, czy też tak macie i jak sobie z tym radzicie? Czy w ogóle o tym myślicie? Wiem jedno, jak już się wsiądzie na motocykl, to się zapomina o wszystkim;)

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 12:53
autor: Kamyk
Hej,

Wiele razy o tym mysle. Szczegolnie w momencie gdy slysze/czytam o wypadkach na drogach, czy to z winy kierowcy samochodu, czy tez z winy motocyklisty. Czasami musze sie przynzac do zmeczenia materialu, po prostu nie chce mi sie jezdzic, ale to roznie bywa i jak juz sie ubiore w cala zbroje to juz jest inaczej. Po za tym w sezonie wiekszosc czasu spedzam na trasie, wiec ryzyko jest powiedzmy mniejsze, na jakis wypadek, bo mozna przewidziec zachowania kierowcow na drodze. Jest mniej "zakamarkow" skad moga wyjechac inni. Jezdze przepisowo ;) Staram sie. Nie nawidze jezdzic po miescie. Szlag mnie trafia: 1 ... 2 ... Czerwone. I znowu 1 ... 2 ... 50km/h i znowu Czerwone. Przeciskanie sie miedzy samochodami w Berlinie nie jest fajne. Dlatego jak nie musze to nie jezdze po miescie. A z drugiej strony kultura jazdy w Niemczech jest wysoka i wiele razy ludzie ustapili mi miejsca w miescie i po za nim.

Wracajac do tematu ;) Tak wiele razy sie zastanawialem, ze moze nie powinnienem ryzykowac. No ale takie jest zycie. Czlowiek moze zginac idac po miescie. Skrecic w zla uliczke. Moim zdaniem nie ma sensu sie zastanawiac. Robisz to co lubisz/kochasz i tyle.

Podsumowujac: najwazniejsze jest myslenie! I jeszcze raz myslenie. Niestety na motocyklu musisz myslec tez za innych na drodze, bo oni ... wiadomo.

Mam nadzieje, ze ten sezon zakonczymy z taka sama iloscia ludzi ... Trzymajcie sie i lewa w gore.

Kamyk

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 13:20
autor: Alaila
Ja też często o tym myślę (chociaż to będzie tak na prawdę mój pierwszy sezon). Wszyscy moi bliscy mi odradzali i wciąż odradzają jazdę na motocyklach, ale wiedzą, że i tak zrobię po swojemu. Z kupnem motocykla pomógł mi tato. Obecnie się mocno o mnie martwi, czy dam radę i takie tam. Ale... te 10 lat temu sam mnie uczył jeździć na romecie, potem na simsonie :P

To co napisał Kamyk: trzeba myśleć nie tylko za siebie ale też za innych kierowców. To, ze my wiemy jak jeździć bezpiecznie nie oznacza że inni będą to wiedzieć/ stosować...

Mówiąc krótko: jak zginąć, to robiąc coś, co się kocha ^^

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 14:13
autor: Dabrus
Ja was wszystkich doskonale rozumiem, to będzie mój 4 sezon i kocham moją Kawę. Po prostu byłem ciekaw jak sobie z tym radzicie i w ogóle czy tylko ja mam takie rozterki. Jak widzę nie jestem jedyny. Jazda motocyklem to dla mnie najprzyjemniejsza rzecz jaką można robić w ubraniu, więc to nie tak, że chcę rezygnować;) Po prostu postanowiłem, że zamiast o tym rozmyślać samemu, zaczerpnę rady u was. Bo kto mnie lepiej zrozumie jak nie wy;)

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 14:57
autor: KELGAR
To będzie w sumie mój pierwszy sezon i często mi to do głowy przychodziło, ale wydaje mi się, że to tylko dlatego, że była zima i nie jeździłem ;p
Generalnie mam obawy jak zareaguje w sytuacjach awaryjnych ( zwłaszcza, że stan dolnośląskich dróg jest porównywalny z tymi w Azerbejdżanie), a większość mojej jazdy to trasy miasto -miasto.
Pare razy sobie powiedziałem, że najważniejsze to robić to co się kocha, ale z głową, i tego zamierzam się trzymać ;)
Szerokości LWG ;)

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 15:05
autor: Alaila
@KELGAR nie narzekaj, droga Św-Wro jest nie jest taka zła :P

A co do rozterek to wydaje mnie się, że są one powszechne w środowisku motocyklistów. Na drogach nie jest do końca bezpiecznie, ale bardziej ze względu na kierowców samochodów niż na stan drogi. Co z tego, że my zachowamy pełną ostrożność, jak wyjedzie taki 'kierowca', który uważa się za władcę drogi...

Ważne, żeby te rozterki nie powstrzymywały nas przed jazdą :D

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 15:24
autor: Kamyk
Tylko głupiec sie nie zastanawia ...

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 15:26
autor: michałKNW
Alaila pisze:Mówiąc krótko: jak zginąć, to robiąc coś, co się kocha ^^
tak, tylko ja się tego nie boje tylko tego, że mógł bym na wózku wylądować i już większości rzeczy które kocham nie będę mógł robić...

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 16:46
autor: KELGAR
Alaila pisze:@KELGAR nie narzekaj, droga Św-Wro jest nie jest taka zła :P

Jeżeli chodzi o jakość to może nie jest najgorsza, zgoda. W końcu to jedyna taka w okolicy. Ale chodzi o kierowców, którzy właśnie tą jedyną drogę wykorzystują do tego, żeby depnąć i wyłączają myślenie... A to oni są dla nas zagrożeniem

Re: Chwila zwątpienia...

: 24 lut 2012, 18:07
autor: DeFi
Ja nad niebezpieczeństwami zbytnio nie rozmyślam. To będzie mój drugi sezon. Rodzina cały czas mi wymyśla historie żeby mnie odciągnąć od motocykli, ale to ich gadanie to jak do ściany. Jednym uchem wleci, drugim wyleci. Miałem już w sumie 2 wypadki na kawie i to z winy niemyślących kierowców samochodów
1. Na przeciwległym pasie ruchu bus wyprzedzał skuter na łuku ciasnej drogi. Chcąc uniknąć spotkania wyjechałem poza asfalt na piasek, a hamowanie przednim na piasku wiadomo jak się kończy.
2. Kilka aut przede mną jechał koleś co nie zachował bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu i w momencie hamowania auta jadącego przed nim wystrzelil na sąsiedni pas drogi dwupasmowej i wmontował się w barierkę. Awaryjne hamowanie w moim wykonaniu skończyło się glebą i ślizgiem wprost na zderzak samochodu przede mną.

Po każdym zdarzeniu chciałem jak najszybciej wrócić na drogę.
Jestem świadomy zagrożenia czyhającego na drogach, ale nie przeraża mnie to na tyle bym nie wsiadł na moto.