nasze WYPADKI / SZLIFY
Moderatorzy: Miłosz, Kamyk, lucek, bartoszto, jotto
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Nie dalej niż 3 tygodnie temu napisałem poprzedniego posta, a już "poprawiłem" swoją statystykę Jeśli ktoś jest z Kielc, to pewnie zna ulicę Mielczarskiego - trochę mniej uczęszczaną przez pojazdy niż główne arterie, położoną tuż za dworcem PKP, pozwalającą czasem skrócić podróż o kilkanaście minut. Jeżdżę tamtędy codziennie. Miałem już wcześniej świadomość, że jest tam trochę taki "dziki zachód" - ludzie łażą jak chcą, nie ma przejść ani wyznaczonych pasów ruchu - i dzisiaj całkiem się to potwierdziło :/
Ledwo wjechałem na tą ulicę, rozpędziłem motor do prędkości nie wyższej niż 40-50 km/h (da się jechać wolniej?!) i następnym wydarzeniem był widok zakapturzonego babska wybiegającego na jezdnie z lewej strony. Oczywiście nie na przejściu. Z naprzeciwka jechał SUV, także nie próbowałem jej omijać, złapałem za hample. A że w Kielcach pada już od kilku dni, to przednie koło prawie od razu straciło przyczepność - puściłem hamulec, odzyskało - złapałem, straciło, itd., słowem: amatorskie, paniczne hamowanie na mokrej nawierzchni. 3 razy mnie gibnęło na boki i już leciałem po asfalcie pod SUVa z nogą pod motorem :f Babsko na bok, nietknięte.
Dobrze, że prędkość była mała tak jego, jak i moja - po kilku metrach asfaltu, metr przed samochodem, zatrzymałem się. Wygrzebałem się spod motoru, już myśląc o tym baku do malowania i czymkolwiek jeszcze; rzuciłem do głupiego, starego próchna zwanego wcześniej babskiem kilka słów, których nie będę przytaczał i podniosłem motocykl - o dziwo, lakier cały! Karter się oszlifował, rączka kierownicy... i w sumie na tyle strat Spodni BUSE zupełnie szlifik nie wzruszył, ani śladu.
Dodam tylko, że tego dnia w szkole nie musiałem pić kawy :f
Ledwo wjechałem na tą ulicę, rozpędziłem motor do prędkości nie wyższej niż 40-50 km/h (da się jechać wolniej?!) i następnym wydarzeniem był widok zakapturzonego babska wybiegającego na jezdnie z lewej strony. Oczywiście nie na przejściu. Z naprzeciwka jechał SUV, także nie próbowałem jej omijać, złapałem za hample. A że w Kielcach pada już od kilku dni, to przednie koło prawie od razu straciło przyczepność - puściłem hamulec, odzyskało - złapałem, straciło, itd., słowem: amatorskie, paniczne hamowanie na mokrej nawierzchni. 3 razy mnie gibnęło na boki i już leciałem po asfalcie pod SUVa z nogą pod motorem :f Babsko na bok, nietknięte.
Dobrze, że prędkość była mała tak jego, jak i moja - po kilku metrach asfaltu, metr przed samochodem, zatrzymałem się. Wygrzebałem się spod motoru, już myśląc o tym baku do malowania i czymkolwiek jeszcze; rzuciłem do głupiego, starego próchna zwanego wcześniej babskiem kilka słów, których nie będę przytaczał i podniosłem motocykl - o dziwo, lakier cały! Karter się oszlifował, rączka kierownicy... i w sumie na tyle strat Spodni BUSE zupełnie szlifik nie wzruszył, ani śladu.
Dodam tylko, że tego dnia w szkole nie musiałem pić kawy :f
- Damiano
- Motocyklista
- Posty: 289
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 23:47
- Imię: Damian
- Miejscowość: Kraków / Nowa Huta
- Garnek: HJC FG-15 Kynee
- Telefon: 797873166
- Motocykl: V strom DL 650
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
no no to Ci sie udalo wyjsc bez szwanku
Jawa350ts 89r. -->Kawasaki Er 5 02r. --->Suzuki Sv 650S 05r.--> Suzuki VStrom 650 06r. :>
Żyje się po to...by spełniać marzenia :>
Żyje się po to...by spełniać marzenia :>
- DeFi
- Klubowicz
- Posty: 2397
- Rejestracja: 10 paź 2010, 20:25
- Imię: Rafał
- Miejscowość: Września
- Plecak: Brak
- Garnek: LS2
- Numer GG: 9958743
- Telefon: 783757397
- Motocykl: Yamaha FJR 1300 '01
- Lokalizacja: Września
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Ja wczoraj po wieczór miałbym bliskie spotkanie z astrą kombi. Gostek wyjechał z podporządkowanej wprost przede mnie. Dopiero po wyjechaniu zorientował się że "ktoś" jednak jedzie i zjechał do krawężnika.
Szczęście że obserwowałem go od początku i mogłem go spokojnie ominąć. W przeciwnym wypadku pocałowałbym go w zderzak
Szczęście że obserwowałem go od początku i mogłem go spokojnie ominąć. W przeciwnym wypadku pocałowałbym go w zderzak
Kawasaki ER-5 '05 -> Kawasaki ZR-7 '00 ->Yamaha FJR 1300 '01
http://www.bikepics.com/members/defi/01fjr1300/
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Teraz opiszę skutki mej własnej głupoty - POCZĄTKUJĄCY STRZEŻCIE SIĘ
Otóż wczoraj postanowiłam rozruszać motocykl - stoi bidny pod domem na mrozie. Byłam trochę wkurzona i z pośpiechu wrzuciłam tylko kurtkę, buty i kask na siebie, a na tyłku jeansy. Chciałam zrobić rundkę wokół osiedla, miałam już wracać, skręciłam w jakąś małą uliczkę, która w ogóle nie była odśnieżona.. Przeskakuje z jedynki na dwójkę, puszczam sprzęgło i bum, widzę dupę przed sobą. Myślałam, że uda mi się zapanować, ale skończyło się glebą. Za mocno przekręciłam manetkę po zmianie biegu. Przewróciłam się na lewy bok, ale musiałam o coś zahaczyć prawą łydką, bo jest cała spuchniętka i.. niebieska. Pięknie. Pierwsza myśl, czy moto cały.. Oczywiście nie mogłam go podnieść, ale serdeczny pan z dużego samochodu się zatrzymał i pomógł mi postawić motocykl. Teraz muszę zainwestować w nowy kierunkowskaz..
NIE POLECAM: jazdy w złości, po zaśnieżonych uliczkach bez pełnego uzbrojenia:)
Mam nauczkę. Na szczęście jechałam dość wolno, bo inaczej bym płakała z powodu zniszczeń.
Otóż wczoraj postanowiłam rozruszać motocykl - stoi bidny pod domem na mrozie. Byłam trochę wkurzona i z pośpiechu wrzuciłam tylko kurtkę, buty i kask na siebie, a na tyłku jeansy. Chciałam zrobić rundkę wokół osiedla, miałam już wracać, skręciłam w jakąś małą uliczkę, która w ogóle nie była odśnieżona.. Przeskakuje z jedynki na dwójkę, puszczam sprzęgło i bum, widzę dupę przed sobą. Myślałam, że uda mi się zapanować, ale skończyło się glebą. Za mocno przekręciłam manetkę po zmianie biegu. Przewróciłam się na lewy bok, ale musiałam o coś zahaczyć prawą łydką, bo jest cała spuchniętka i.. niebieska. Pięknie. Pierwsza myśl, czy moto cały.. Oczywiście nie mogłam go podnieść, ale serdeczny pan z dużego samochodu się zatrzymał i pomógł mi postawić motocykl. Teraz muszę zainwestować w nowy kierunkowskaz..
NIE POLECAM: jazdy w złości, po zaśnieżonych uliczkach bez pełnego uzbrojenia:)
Mam nauczkę. Na szczęście jechałam dość wolno, bo inaczej bym płakała z powodu zniszczeń.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2013, 21:56 przez Nowa, łącznie zmieniany 1 raz.
- Blazej
- Motorowerzysta
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 maja 2012, 21:09
- Imię: Błażej
- Miejscowość: Gdańsk
- Plecak: Brak
- Numer GG: 2808647
- Telefon: 502656799
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Myślę Nowa, że jazda po śniegu w złości czy też nie, skończy się w 99% przypadków tym samym - glebą
- Corr
- Motocyklista
- Posty: 697
- Rejestracja: 21 maja 2012, 13:04
- Imię: Adam
- Miejscowość: Zabrze
- Motocykl: Kawasaki ZX-6R 05'
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Trochę poćwiczysz i będziesz driftować tak jak on http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... ky3stDZ5Vs
Moje doświadczenia z jazdą na śniegu skończyły się na pod podjeździe do garażu gdzie chcąc ruszyć udało mi się jedynie wykręcić obrót o 360' może być nawet 0 stopni byle by nie było śniegu, wtedy jest tylko problem z ruszaniem na bruku i pod górkę
Moje doświadczenia z jazdą na śniegu skończyły się na pod podjeździe do garażu gdzie chcąc ruszyć udało mi się jedynie wykręcić obrót o 360' może być nawet 0 stopni byle by nie było śniegu, wtedy jest tylko problem z ruszaniem na bruku i pod górkę
Kawasaki Er5 99' -> Kawasaki ZX-6R 636 05'
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
A myślałam, że tylko ja jestem taka nienormalna i jeżdżę po śniegu:)
Teraz muszę poćwiczyć podnoszenie tego ustrojstwa, właśnie znalazłam filmik instruktażowy.. W weekend zacznę próby.
Teraz muszę poćwiczyć podnoszenie tego ustrojstwa, właśnie znalazłam filmik instruktażowy.. W weekend zacznę próby.
Pewnie, że będę - PRAKTYKA CZYNI MISTRZA!!Corr pisze:Trochę poćwiczysz i będziesz driftować tak jak on http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... ky3stDZ5Vs
- Tomek111
- Rowerzysta
- Posty: 43
- Rejestracja: 09 maja 2012, 23:48
- Imię: Tomek
- Miejscowość: Kielce
- Plecak: Ilona:)
- Garnek: AGV K-3 Shark S 700S
- Numer GG: 39654625
- Motocykl: Kawasaki Er 6n
Re: V Zlot Kawasaki ER-5 - wiosna 2013
Siemanko, mój przyjazd na zlocik zawisł na włosku:( rozpoczołem dziś sezon motocyklowy ale nieszcześliwie! Jechałem do mechanika umówić sie na wymiane napędu, po drodzę spotkałem koleżke. Zatrzymałem sie aby pogadac no i jak ruszalem, pietnastolatek w Megance taty nagle wpadł na zajebisty pomysł aby zawrócić:( połamane albo obdarte prawie wszystkie plastiki, bak, kierunkowskazy przednie, łańcuch spadł z tylnej zębatki, przedziurawiony wydech. Tyle jeśli chodzi o sztukę, ja też troszkę się uszkodziłem złamana kość śródręcza lewej ręki, stłuczony prawy bark. Tak że nie wiem czy zdąże wykurować siebie i maszynę do zlotu. Mam nadzieję że tak. Gdyby jednak się nie udało to bawcie się dobrze i porządnie popijcie pozdrawiam Tomek111
- Alaila
- Klubowicz
- Posty: 735
- Rejestracja: 28 gru 2011, 20:23
- Imię: Agata
- Miejscowość: Świdnica/Wrocław
- Garnek: uvex
- Motocykl: Honda CBF 125
- Kontakt:
Re: V Zlot Kawasaki ER-5 - wiosna 2013
O Ty biedny. Mam nadzieję, że gówniarz nie uciekł i mu się oberwało porządnie.
Zdrowia życzę i Tobie i maszynie ^^ zlot za miesiąc to może chociaż siebię wykurujesz i jakoś dotrzesz
Zdrowia życzę i Tobie i maszynie ^^ zlot za miesiąc to może chociaż siebię wykurujesz i jakoś dotrzesz
Życie masz tylko jedno, więc korzystaj z niego na całego :D
- czaro85
- Klubowicz
- Posty: 438
- Rejestracja: 28 mar 2012, 13:20
- Imię: Cezary
- Miejscowość: Maków Mazowiecki
- Plecak: Agnieszka
- Garnek: HJC FG-15
- Numer GG: 5485371
Re: V Zlot Kawasaki ER-5 - wiosna 2013
Oj to marny początek sezonu, odpukać ja wczoraj zrobiłem 30 km bez większych przygód.
No jeżeli chodzi o złamania to gips od 4 do 6 tygodni więc mało prawdopodobne żebyś wykurował się do zlotu.
No chyba że przyjedziesz w gipsie a mu Ci go na zlocie "profesjonalnie" zdejmiemy
No jeżeli chodzi o złamania to gips od 4 do 6 tygodni więc mało prawdopodobne żebyś wykurował się do zlotu.
No chyba że przyjedziesz w gipsie a mu Ci go na zlocie "profesjonalnie" zdejmiemy
Virago 535 '88 -> Kawasaki ER-5 '03 -> ???