nasze WYPADKI / SZLIFY
Moderatorzy: Miłosz, Kamyk, lucek, bartoszto, jotto
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
No i ja mam swoją pierwszą parkingówkę bądz poł-parkingówke. Wyjeżdżałam do pracy z parkingu. Wyjechało mi auto, nacisnęłam na hamulec wpadłam w dziurke i BAM..... Na szczęście mam gmole, a i prędkość była zerowa. Oberwały gmole lekko i skrzywiłam fantazyjnie klamkę sprzęgła :/
- kondziuuu84
- Motocyklista
- Posty: 165
- Rejestracja: 01 lip 2012, 12:47
- Imię: Konrad
- Miejscowość: Oława
- Plecak: Brak
- Garnek: Nitro 922F
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
No i mi się trafiło niestety... wjeżdżam do wioski a przede mną jakieś 200 m starego bruku tzw. "kocie łby" po lewej na poboczu stoi sobie daewoo i w najlepsze ok 10 m. przede mną rusza i wyjeżdża na środek drogi, żadnego kierunkowskazu ani obejrzenia się, hamowania awaryjnego na takim bruku nie życzę nikomu, całkowity brak kontroli nad moto i gleba przy ok 40 km/h efekt to zniszczony bak, tłumik, kierownica, prawa manetka, klamka, kierunek, lampa i wygięte lagi zerwany licznik i szyba... dobrze że chociaż ich ludzie z tej wsi wyhamowali to mam oświadczenie sprawcy...
- Dzióbek
- Klubowicz
- Posty: 416
- Rejestracja: 12 sty 2011, 23:36
- Imię: Michał
- Miejscowość: Kalisz
- Plecak: Hania
- Garnek: Nitro
- Telefon: 511483837
- Lokalizacja: Pawłówek k. Kalisza (WLKP)
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
W ubiegłą sobotę pojechałem zatankować DR-kę. Jechałem drogą z pierwszeństwem przejazdu. Z lewej strony wlot drogi podporządkowanej, na moje szczęście nie pod kątem prostym, tylko "z ukosa". Wyjechał mi Citroen C1, no to hamulec i klakson , tylne koło zblokowało i tak sobie lecę . Na szczęście "pancerne" gmole własnej konstrukcji przyjęły na siebie całe uderzenie (nawet się nie odkształciły - rura o ściance 3mm jakąś wytrzymałość ma ). Odbiłem się gmolem od tylnych prawych drzwi auta (raczej nie do uratowania), potem od przednich i zatrzymałem przed samochodem - telemarku nie było, ale udało mi się ustać. Z samochodu wysiadła (jakże by inaczej ) pani w ciemnych okularach, która "nie zauważyła, że jadę i nie słyszała klaksonu" Porównując uszkodzenia pojazdów : Citroen - skasowany bok, BIG - trochę srebrnej farby z auta na gmolu zapytałem, czy chce wzywać policję, bo ja nie potrzebuję, a i tak nic z tego miał nie będę, pani stwierdziła, że nie chce, wsiadła do auta i pojechała. Ja odpaliłem moto i pojechałem na stację zatankować.
Jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie - co lubię w życiu robić?...a potem zacznij to robić.
-
- Motocyklista
- Posty: 109
- Rejestracja: 09 cze 2011, 22:26
- Imię: Włodek
- Miejscowość: Grójec
- Plecak: Kasia
- Garnek: AGV K-3
- Telefon: 791283074
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Szacun za opanowanie. Ja bym ZABIŁ. Najważniejsze że Tobie nic się nie stało.
Motocykle wciągają jak woźny ćwiartkę.
-
- Motocyklista
- Posty: 187
- Rejestracja: 24 wrz 2011, 20:13
- Imię: Michał
- Miejscowość: Małopolska
- Garnek: Shark S700
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
I nie spisaliście nawet umowy? Zawsze to od uderzenia mogło się coś stać, co później wyjdzie. Albo chociażby wygarnąć od niej setkę za farbę na gmole, to byś na paliwo miał czy coś.
- Miłosz
- Klubowicz
- Posty: 1303
- Rejestracja: 29 kwie 2011, 22:57
- Imię: Miłosz
- Miejscowość: Plewiska/Poznań
- Plecak: Monika
- Garnek: HJC
- Numer GG: 3369519
- Motocykl: Gsf 1200N K5
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Hehe dobrze, że nie kombinowała, że była już na drodze i ją prawą stroną, poboczem wyprzedzałeś
- thomsonicus
- Motocyklista
- Posty: 116
- Rejestracja: 12 cze 2011, 16:35
- Imię: Pan
- Miejscowość: Krasnystaw
- Garnek: KBC VR1X Irid
- Numer GG: 3534487
- Kontakt:
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Ja swoją pierwszą konkretną glebę (bo wywracało się moto jak każdemu nowicjuszowi) to zaliczyłem na torze w Biłgoraju. Hondą Hornet 600. Pomimo braku umiejętności chciałem wyrównać wynik kolegi - 120kmh na prostej startowej. Na Poznaniu to się szybciej w zakrętach lata, ale Biłgoraj to tor kartingowy o długości 1150m z zarąbistymi winklami więc nawet 80kmh to już wyczyn. Do wspomnianych 120 kmh rzeczywiście udało mi się dobić, jednakże seria zakrętów znajdujących się zaraz za prostą okazała się zbyt ostra, dodatkowo podczas dość prominentnego dohamowywania wystąpiło zjawisko prostowania motocykla i gdzieś przy 80-90kmh śmignąłem sobie poza tor, w trawkę. Nie byłoby to jakąś tragedią gdyby nie fakt że emocje przyćmiły zdrowy rozsądek i wcisnąłem klamkę przedniego hamulca; efektu każdy może się domyślić - blokada koła, złożenie kierownicy, przeoranie wielkimi jak kartofle crashpadami 20 metrów trawnika okalającego tor
Noga boli, wstać nie można. Silnik motocykla ciągle pracuje. Z wysiłkiem wstałem, wyłączyłem zapłon i poczekałem na kilka osób które pomogły mi dokuśtykać do "pit-stopu". Tam oględziny nogi - but rozdarty, otarta skóra, obita noga i ramię. Motocykl trzeba przyznać że wyszedł z tego praktycznie bez szwanku - crash pad zgiął się o 45' (nie ma to jak stal 8.8) i przejął większość energii uderzenia. Klosz lampy skrzywiony, pęknięta obudowa zegarów. Z racji tego że Hornety 2003 miały już immobiliser to początkowo nie udało mi się uruchomić silnika, ale z pomocą kartingowców posklejałem kabelki i obolały wróciłem do domu. Zegary posklejane (Plastic Welder), trochę szpachli, srebrny sprej i nie szło poznać że coś się działo.
Noga boli, wstać nie można. Silnik motocykla ciągle pracuje. Z wysiłkiem wstałem, wyłączyłem zapłon i poczekałem na kilka osób które pomogły mi dokuśtykać do "pit-stopu". Tam oględziny nogi - but rozdarty, otarta skóra, obita noga i ramię. Motocykl trzeba przyznać że wyszedł z tego praktycznie bez szwanku - crash pad zgiął się o 45' (nie ma to jak stal 8.8) i przejął większość energii uderzenia. Klosz lampy skrzywiony, pęknięta obudowa zegarów. Z racji tego że Hornety 2003 miały już immobiliser to początkowo nie udało mi się uruchomić silnika, ale z pomocą kartingowców posklejałem kabelki i obolały wróciłem do domu. Zegary posklejane (Plastic Welder), trochę szpachli, srebrny sprej i nie szło poznać że coś się działo.
-
- Motocyklista
- Posty: 352
- Rejestracja: 02 paź 2011, 21:06
- Imię: Mateusz
- Miejscowość: Świdnica
- Plecak: z książkami ^^
- Garnek: Shark S600
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Pierwsza gleba przyszła po mnie wczoraj...
W sumie do teraz jestem wściekły sam na siebie za to co zrobiłem.
Wyglądało to tak, że po mniej więcej 2 godzinnym pucowaniu sprzętu postanowiłem, że podjadę zatankować.
Wybrałem się na stację na której nidgy nie tankuje i ulicą którą jeżdze bardzo rzadko.
Dojeżdżając do skrzyżowania (powolutku na 2 biegu ) zobaczyłem że przede mną stoi samochód z zamiarem skrętu w prawo. Po około sekundzie zaczął ruszać, więc domyśliłem się, że ma wolną przestrzeń na taki manewr,dalej ,powoli się tocząc odwróciłem głowę, żeby sprawdzić czy ja też mogę wjechać. Jak się okazało w momencie kiedy ja odwróciłem głowę, dosłownie na sekundę, Pani w samochodzie przypomniało się, że jednak pojedzie w lewo, czego nie mogła zrobić, bo 2 pas był zajęty, więc zahamowała... Odwróciłem się i jedyne co zdążyłem zauważyć, to jej samochód niecały metr ode mnie. Wcisnąłem hamulec odruchowo ale było za późno. Uderzyłem w jej zderzak, przyrodzeniem w zbiornik a następnie klatką w kierownice. Zrobiło mi się ciemno w oczach i zeskoczyłem z moto, żeby nie przygniotło mi nogi. W sumie to uratowały mnie gmole.
Generalnie sprawa wygląda tak, że przez swoją głupotę i rutynę zapomniałem o tym, że nie można ufać żadnemu kierowcy. Fakt faktem, czym bym nie jechał, skończyłoby się tak samo, tyle tylko, że na moto ja mogłem ucierpieć bardziej.
Jakie są zniszczenia tego jeszcze nie wiem. Opona tak zamortyzowała uderzenie, że felga porysowała zderzak w samochodzie kobitki. Pękło mi mocowanie zegarów, reszty dowiem się jutro bo zawiozę ją do serwisu.
U niej w sumie skończyło się na małych ,ok. 5 cm rysach od felgi, szczęście, że jechałem naprawdę powoli i nie zdążyłem odkręcić z zamiarem wyjazdu.
Wczoraj czułem się dobrze, dzisiaj jak się okazało zanim mogłem ruszyć prawą ręką swobodnie, musiałem ją rozgrzać przez około 30 minut, więc dochodzi wizyta u lekarza...
W sumie do teraz jestem wściekły sam na siebie za to co zrobiłem.
Wyglądało to tak, że po mniej więcej 2 godzinnym pucowaniu sprzętu postanowiłem, że podjadę zatankować.
Wybrałem się na stację na której nidgy nie tankuje i ulicą którą jeżdze bardzo rzadko.
Dojeżdżając do skrzyżowania (powolutku na 2 biegu ) zobaczyłem że przede mną stoi samochód z zamiarem skrętu w prawo. Po około sekundzie zaczął ruszać, więc domyśliłem się, że ma wolną przestrzeń na taki manewr,dalej ,powoli się tocząc odwróciłem głowę, żeby sprawdzić czy ja też mogę wjechać. Jak się okazało w momencie kiedy ja odwróciłem głowę, dosłownie na sekundę, Pani w samochodzie przypomniało się, że jednak pojedzie w lewo, czego nie mogła zrobić, bo 2 pas był zajęty, więc zahamowała... Odwróciłem się i jedyne co zdążyłem zauważyć, to jej samochód niecały metr ode mnie. Wcisnąłem hamulec odruchowo ale było za późno. Uderzyłem w jej zderzak, przyrodzeniem w zbiornik a następnie klatką w kierownice. Zrobiło mi się ciemno w oczach i zeskoczyłem z moto, żeby nie przygniotło mi nogi. W sumie to uratowały mnie gmole.
Generalnie sprawa wygląda tak, że przez swoją głupotę i rutynę zapomniałem o tym, że nie można ufać żadnemu kierowcy. Fakt faktem, czym bym nie jechał, skończyłoby się tak samo, tyle tylko, że na moto ja mogłem ucierpieć bardziej.
Jakie są zniszczenia tego jeszcze nie wiem. Opona tak zamortyzowała uderzenie, że felga porysowała zderzak w samochodzie kobitki. Pękło mi mocowanie zegarów, reszty dowiem się jutro bo zawiozę ją do serwisu.
U niej w sumie skończyło się na małych ,ok. 5 cm rysach od felgi, szczęście, że jechałem naprawdę powoli i nie zdążyłem odkręcić z zamiarem wyjazdu.
Wczoraj czułem się dobrze, dzisiaj jak się okazało zanim mogłem ruszyć prawą ręką swobodnie, musiałem ją rozgrzać przez około 30 minut, więc dochodzi wizyta u lekarza...
- Alaila
- Klubowicz
- Posty: 735
- Rejestracja: 28 gru 2011, 20:23
- Imię: Agata
- Miejscowość: Świdnica/Wrocław
- Garnek: uvex
- Motocykl: Honda CBF 125
- Kontakt:
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
A to wszystko tylko dlatego, że ja, zamiast wybrać się z Tobą na przejażdżkę, to sprzątałam w domu...
Życie masz tylko jedno, więc korzystaj z niego na całego :D
-
- Motocyklista
- Posty: 352
- Rejestracja: 02 paź 2011, 21:06
- Imię: Mateusz
- Miejscowość: Świdnica
- Plecak: z książkami ^^
- Garnek: Shark S600
Re: nasze WYPADKI / SZLIFY
Dokładnie tak!