Ja zanim znalazłem garaż na kawe to parkowałem pod oknem swojego akademika w lublinie No nerwów wtedy troche zjadłem. Co chwile słyszałem jak ktoś coś majstruje (parkowałem pod swoim oknem), jak nie przełącznikami, to ktoś se siadał niby do zdjęć, wywróci, a najgorsze jak mi jakiś imbecyl dla zabawy spuścił powietrze z przedniego koła...
Ogólnie kretynów nie brakuje, a wśród studentów to nawet przewaga (bez obrazy dla inteligentnej części ).
Słyszałem też raz jeden dobry tekst:
- Zobacz ile ma na liczniku!
- 180!
- ee mało
- hmm... ale jakby taki mieć...
mnie takie przyjemnosci omijaja, parkuje czasem pod jakims sklepem, centrum handlowym, praca i nie zauwazylem zeby ktos majstrowal,
raz tylko pod poprzednia robota mialem problemy z odpaleniem a wlasciwie z praca silnika, zorientowalem sie ze moto chodzi na 1 cyl i zauwazylem ze jedna fajka jest luzna, ale nie wiem czy to zwykly przypadek czy ktos "zyczliwy"
Ja miałem podobny przypadek jak mare36ks i wiem że mi to zrobił "kolega" ale to bardziej z zazdrości niż żeby coś zepsuć...co zrobić jedni przepijają kasę,drudzy wydają na zabawę a ja zainwestowałem w kawę parę razy ten kolega sam do mnie przyłaził żeby się przejechać ale niestety dla niego jak ktoś tyka mojej dziewczyny bez pytania to jest przegrany...ale ogólnie parkuję wszędzie i nigdy nikomu nie odmawiam jak chce obejrzeć czy się przymierzyć bo wtedy każdy jest zadowolony i być może na przyszłość sam zwróci uwagę komuś kto będzie się kręcił koło mojego moto...dobre uczynki wracają do nas
[color=#0040FF]BRACI SIĘ NIE TRACI-to hasło powinno łączyć wszystkich motocyklistów!!!!! :)[/color]
Mnie na szczescie takie malo optymistyczne przygody omijaja. Nigdy nie bylo problemu jak parkowalem gdzies na chodniku, pod jakims centrum handlowym etc. Moze po prostu nie zwracalem na to uwagi nigdy. W kazdym razie zawsze po moim powrocie wszystko bylo na swoim miejscu. A z tych optymistycznych to jakis czas temu po powrocie do domu postawilem moto pod blokiem na swoim osiedlu. Rano, kolo 7 do moich drzwi zapukal dozorca i powiedzial zeby szybko zajrzal do motoru bo benzyna cieknie i sie juz wielka plama benzyny dookola zrobila. Okazalo sie ze przewod paliwowy pekl i ze 4-5 litrow sie ucieklo Swoja droga dozorca mnie wtedy zadziwil troche bo wczesniej wpadlismy na siebie moze ze 2 razy i nawet nie wiedzialem ze wie ze ten moto jest moj.
Ja parkowałem często pod zakładem pracy latem i nic się nie działo. Druga sprawa że mamy osobny parking współdzielony z rowerzystami i w okresie letnim to pod zakładem jest od groma sprzętów, więc sądzę że swój swojemu świństwa nie zrobi.
No chyba że komuś spodobają się twoje sakwy których nie zdjąłeś z motorka Zapewne nawet jakbym zostawił kask przypięty do bocznego zamka z lewej strony to nic by się mu nie stało, ale lepiej zabrać go ze sobą. A niech zacznie padać i po pracy wracać będę w gąbce z poliwęglanu
Jak już wspomniałeś o sakwach. Nie mam jeszcze, ale czy kufer centralny jest jakoś w miarę "na stałe" przymocowany? Chodzi mi o kwestie zostawiania w nim kasku. Wole się upewnić
I zamek boczny to ten malutki metalik na klucz? On się w ogóle do czegoś przydaje? Toż to malutkie takie i nie wiem czy w ogóle łańcuchy są na takie coś o_O
Moim zdaniem dość skutecznym sposobem na "mało zdeterminowanych żartownisiów" jest dobrze zapięty pokrowiec. Moto nie rzuca się w oczy i to sprawia że ja śpię w miarę spokojnie.
A mi przypomina się śmieszna sytuacja. Kiedyś nie zapiąłem pokrowca i wiatr zdmuchnął tylną część a reszta wisiała na kierownicy. Sąsiad (starszy pan) przechodził i ulitował się nad Kawką. Próbował założyć pokrowiec ale coś nie bardzo mu to wychodziło i po paru minutach próby rzucił go w cholerę i dosłownie machnął ręką. Ale to było pocieszne