Elo elo,
jako, że ciepło się robi a i konto udało się troszkę zasilić pomyślałem, że czas wziąć się za przygotowanie do sezonu.
I tak oto nastąpił pewien problem. Pod koniec sezonu podczas jazdy wystrzeliło mi świece z gwintu i dupa, muszę to jakoś naprawić Czytałem troszkę w necie i wiem, że można to zrobić bez ściągania głowicy. Fajnie by było bo kasę by się zaoszczędziło na uszczelkach itd, pytanie tylko czy tak się da, a jeśli tak to czy to jest bezpieczne (opiłki itd....). Jeżeli ktoś by podawał jakieś rozwiązanie nie może od razu powie (jeśli zna) gdzie w Warszawie można to zrobić
Nie wiem, czy już sobie problem rozwiązałeś, ale miałem nieco podobny - niedokręcona świeca spowodowała pokrycie gwintu nagarem. W serwisie za przegwintowanie policzyli sobie 15 zł:)
Kiedyś czytałem w jakimś poradniku samochodowym, że aby uchronić komorę spalania przed opiłkami, smaruje się gwintownik grubo smarem. Przy wyżej wspomnianych kosztach operacji w serwisie, chyba bym się jednak za to sam nie brał.
Już mam to zrobione, ale to bardzo tanio, bo to dużo roboty jest, zdjąć trzeba dużo części żeby się dostać do głowicy, ale no trudno, o dokładnych kosztach napiszę jak odbiorę moto
Witam mam takie pytanie odnośnie tego gwintu po takiej naprawie tzn przegwintowaniu taka świeca z orginalnym rozmiarem bedzie pasowała? I w jakim serwise to mozna zrobić? Pozdrawiam
gwintuje sie z reguly taka sama srednica gwintu, wiec swieca wchodzi normalna. W skrajnych przypadkach wstawia sie cos na zasadzie tulei i ja gwintuje ale wtedy tez srednica pozostaje jak oryginalna.
Kazdy serwis powinien Ci taka usluge wykonac. Kwestia tylko czy mechanior to len i nie zdejmie glowicy, przez co opilki dostana sie do srodka, co moze spowodowac niezle gugu %-).
Jeżeli gwint sobie poszedł to należy zdjąć głowicę i dorobić tulejkę z mosiądzu z kołnierzem do rozsaterowania (rozklepania) od strony komory spalania w celu zapobieżenia wykręcaniu się tulejki przy wymianie świecy. Tulejka musi być z drobnym ciasnym-szczelnym gwintem na zewnątrz a nominał wewnątrz.
Warszawa ul.Grochowska 60. rodzina Kozierańskich od lat zajmuje się silnikami od nie pamiętnych lat. Solidna firma z tradycjami i sercem do tego co robi. Jeżeli z jakiś przyczyn nie mogą czegoś zrobić to przekierują.
Bylejakość w ty wypadku się nie opłaci.