Wydaje mi się że znalazłem przyczynę.
Więc zacząłem popołudnie od rozkręcenia startera, wyczyściłem - było sporo śniedzi na miedzi, próbuje wielokrotnie odpalać i nic. Złożyłem z powrotem, a następnie zdjąłem prawy środkowy plasik, osłaniający elektrykę, wyjąłem przekaźnik rozrusznika, obejrzałem i w zasadzie tyle mi sie udało zorbić (czyt. nic)
Coś mnie jednak tknęło żeby pomajtać dźwignią sprzęgła i okazało się że to jest to.
Nasze motocykle mają pewnego rodzaju zabezpiecznie przed rozruchem gdy sprzęgło jest w złej pozycji.
Pod klamką jest mały pierdolnik zwany w serwisówce "Starter Lockout Switch" - widoczny poniżej


Spróbujcie odpalić moto w taki sposób, że trzymacie palcem starter cały czas, a drugą ręką majtacie ręcznie tym małym przyciskiem - w pewnym momencie powinien odpalić (oczywiście jeśli to to jest u Was również przyczyną)
Rozebrałem, wyczyściłem, potraktowałem środkiem do odświerzania złączy elektrycznych i jak na razie działa.
Podejrzewam że sam plasticzek od czasu do czasu trzeba będzie przesmarować.
ps. do rozebrania tego ustrojstwa wystarczy tylko wypiąć kostkę, odkręcić 2 śrubki i małym srubokrętem wyczepić 4 plastikowe zaczepy - nie próbujcie rozginać małych miedzianych zaczepików - one trzymają na miejscu bebechy, a później trudno to sztywno zamocować z powrotem.
Podsumowując banał.
Prawdopodobne przyczyny wystapienia wady:
- uderzenie motocykla bokiem - klamką o podłoże
- zużycie wewnętrznej sprężynki
- wytarcie plastikowych elementów ruchomych a przez to duże tarcie i utrudnione płynne działanie lub wręcz jego brak
KRA!